Szukaj na tym blogu

piątek, 24 czerwca 2016

Moherowy feminizm

Moherowy feminizm... Określenia wykluczające się wzajemnie. Ale czy aby na pewno? Mam wrażenie, że hołdując tradycyjnym wartościom i będąc katoliczką jestem postrzegana jako moher. Z drugiej strony, zależy mi na odbieraniu mnie (ale nie tylko mnie) jako kobiety w pełnym tego słowa znaczeniu. A więc feministka. Z tą różnicą, że, podążając za Edytą Stein, duchowa (o Edycie i jej roli w moim życiu napiszę później). Okazuje się więc, że można łączyć w sobie dwie z pozoru przeciwstawne postawy. Osobiście nie mam nic przeciwko, nigdy nie lubiłam schematów. Może dlatego, że z powodu niepełnosprawności często mnie w nie wpychano.

9 komentarzy:

  1. Ciekawy pomysł na blog. Twoje spojrzenie na świat może pokazywać interesującą perspektywę. Powodzenia Ania! Będę zaglądać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powodzenia w prowadzeniu bloga, trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na pewno będę zaglądać. Krótkie i dość konkretne wpisy budzą ciekawość Twojego punktu widzenia :)
    ___________________
    Zapraszam tu http://sufrazystka.blog.pl i tu https://facebook.com/sufrazystka/

    OdpowiedzUsuń
  4. Najważniejsze to być sobą na pohybel innym :) Sama jestem zbiorem sprzeczności rozważna i romantyczna :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Krótko, ale treściwie. Na pewno wrócę :)

    OdpowiedzUsuń

Jestem bardzo ciekawa, co myślisz na ten temat