Szukaj na tym blogu

czwartek, 18 sierpnia 2016

Ja sama!

Nie wiem, czy stanowię wyjątek, ale jako dziecko zawsze chciałam wszystko robić bez niczyjej pomocy. Szczerze powiedziawszy, trochę mi tak zostało do dzisiaj. Tylko że w niektórych przypadkach, takich jak tramwaje wysokopodłogowe, nie zawsze mogę wykazać taką postawę. Do niedawna strasznie mnie to frustrowało. Widocznie chciałam być za bardzo wyemancypowana w niektórych kwestiach. Jakiś czas temu dotarło do mnie, że ja przecież nie muszę dawać ze wszystkim rady. A nawet jeśli mam do zrobienia coś, co nie sprawia mi trudności, czasem daję ludziom oferującym pomoc szansę wykazania się. Ma to jeszcze jeden plus: można poznać całkiem fajne osoby (kilka razy już mi się to zdarzyło). Na dodatek ćwiczy się pokorę i umiejętność proszenia o pomoc (co na początku jest najtrudniejsze). A więc emancypacja – tak, ale zdrowa i w odpowiednich ilościach :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jestem bardzo ciekawa, co myślisz na ten temat