Szukaj na tym blogu

czwartek, 7 lipca 2016

Kim jestem?

Pytanie natury egzystencjalnej. Ale dzisiaj nie o wymiarze egzystencjalnym, tylko o...języku. Wykształcenie lingwistyczne przypomina o sobie, kiedy automatycznie analizuję wszelkie formy językowe. Tym razem chciałabym się zastanowić nad rozróżnieniem pomiędzy osobą niepełnosprawną a osobą z niepełnosprawnością. W języku polskim (i nie tylko) za poprawne uchodzi określenie “osoba z niepełnosprawnością”. Tłumaczy się to w ten sposób, że niepełnosprawność nie definiuje całej osoby. Owszem, może i nie definiuje całkowicie, ale na pewno ma na nią wpływ. To, czy będzie on pozytywny czy negatywny, zależy tylko od niej samej. Nawet jeśli traktuje się ją jako coś naturalnego i nie zauważa się tego odzziaływania, ono istnieje. Jest jednym z elementów kształtujących tożsamość. Dlatego jestem skłonna opowiedzieć się po stronie modelu brytyjskiego, który, postulując społeczny model niepełnosprawności, opowiada się za użyciem nazwy “osoba niepełnosprawna”. “Osoba z niepełnosprawnością” sugeruje, że niepełnosprawność jest zupełnie nieistotna. A przecież jest, czasem może nawet aż za bardzo... Ok, trafia do mnie argument, że to jest “person first language”, wysuwający aspekt osobowy na pierwsze miejsce. Ale z drugiej strony to zupełnie tak samo, jakby powiedzieć osoba z bezdomnością czy kobieta z kobiecością zamiast osoba bezdomna i kobieca kobieta. A więc jestem kobietą niepełnosprawną. Wow. Brzmi dumnie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jestem bardzo ciekawa, co myślisz na ten temat