Szukaj na tym blogu

wtorek, 14 lutego 2017

Piętno

„Piętno" jest pojęciem, które Erving Goffman stworzył w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Jego zainteresowanie tą tematyką wynika po części z osobistych doświadczeń - choroba psychiczna jego żony doprowadziła ją do samobójstwa. Zagadnieniu piętna Goffman poświęcił swoją książkę „Piętno. Rozważania o zranionej tożsamości", w której opisuje zarówno samo zjawisko, jak i strategie radzenia sobie z piętnem.

Goffman definiuje „piętno" jako „atrybut dotkliwie dyskredytujący". Teoria piętna wykorzystywana jest także w analizach niepełnosprawności. Jednak tutaj zastanawiają mnie dwie sprawy. Po pierwsze, czy niepełnosprawność można zakwalifikować jako atrybut. Owszem, tak jak już kiedyś pisałam, jest ona częścią mnie i w dużym stopniu wpłynęła na moje życie. Ale raczej nie nazwałabym jej atrybutem. Poza tym, czy to właśnie ona jest dotkliwie dyskredytująca? Czy to nie jest tak, że postawy wobec niej dyskredytują? Co prawda w dalszej części czytamy, że chodzi raczej o relację pomiędzy atrybutem a stereotypem, ale jak dla mnie definicję podaną na pierwszych stronach należałoby uściślić.

Piętno wywołuje różne reakcje, zarówno u osób je noszących, jak i go pozbawionych. Według Goffmana ta druga grupa nie wierzy, że osoba z piętnem jest w pełni człowiekiem. Dlatego konstruuje własną teorię piętna tłumaczącą tą hipotezę. Posługuje się przy tym specyficznym językiem i przypisuje osobom z piętnem określone cechy. Z kolei osoby z piętnem stosują cztery strategie: korektę bezpośrednią (uważają, że należy im się szacunek), korektę pośrednią (walkę w celu opanowania dziedzin, które uchodzą za niedostępne), traktowanie piętna jako wymówki (chroniącej przed odpowiedzialnością społeczną) oraz jako zamaskowane błogosławieństwo.

Analizując swoje doświadczenia stwierdzam, że przeszłam (i przechodzę) przez wszystkie etapy. Czy któryś jest bardziej właściwy? Nie wiem. Myślę, że każdy w pewnym momencie spróbował wszystkich strategii. Najbardziej idealną sytuacją byłoby nie musieć ich stosować. Tylko czy to w ogóle jest możliwe?


11 komentarzy:

  1. Tylko czy to jest możliwe? No właśnie... trafne podsumowanie. Niestety. Książka wydaje się być bardzo prawdziwa...

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny wpis. Nigdy nie patrzyłam na swoją niepełnosprawność jako na piętno. Masz rację to nie sama niepełnosprawność dyskredytuje, ale postawy wobec niej. Przeszłam przez 3 spośród 4 wymienionych przez Ciebie strategii. Nigdy natomiast nie uważałam, że należy mi się szacunek tylko dlatego, że jestem niepełnosprawna. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. Ja też nigdy tak nie uważałam :) Myślę, że tu chodzi o szacunek należny każdej osobie, niezależnie od tego czy nosi piętno.

      Usuń
  3. Czytając Twój wpis miałam deja vu - jakbym przeniosła się na studia i słyszała mojego wykładowcy - tez mówiliśmy na jednych zajęciach o piętnie. Niestety większośc z nas stosowała większośc strategii i raczej nie ma możliwości ich nie musieć stosować. Jeśli chodzi o niepełnosprawność, ludzie różnie patrzą. Ja od dziecka mam kontakt z dzieckiem autystycznym - syn mojej mamy przyjaciółki, tym samym brat mojego najlepszego przyjaciela. Nie raz widziałam jak ludzie wobec niego się zachowują - dziwnie patrzą itd. Nigdy tego nie zrozumiem. Jesteśmy sobie równi i to nie ma znaczenia, że ktoś jest chory. To nigdy nie był nasz wybór. Smutne to,że ludzie nie mają szacunku. Ale ja wciąż mówię "karma wraca".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to prawda - reakcje bywają różne. Ja na szczęście spotykam się z takimi, dzięki którym komunikacja z normalsami Goffmana przebiega bez przeszkód :)

      Usuń
  4. Hmm, mi się wydaje, że wszystko zależy jakich używasz słów. Za słowem idzie konkretna emocja w ciele i reakcja ciała. Piętno to mocne słowo i naznaczenie, a gdyby tak nie myśleć o sobie, jako o osobie napiętnowanej?

    OdpowiedzUsuń
  5. Mogę tylko się domyślić, że reakcje na niespełnosprawność sa różne. Wierzę jednak, że tych negatywnych będzie coraz mniej.

    OdpowiedzUsuń

Jestem bardzo ciekawa, co myślisz na ten temat